Już byłam na ostatniej prostej z żakietem, już prawie kończyłam i… nie skończyłam. Uznałam, że jednak muszę wymienić czarne poduszki na białe. Żakiet leży i czeka. Ja nie.
Uzbrojona w koncepcję i plan działania zabrałam się wczoraj za produkcję ozdób na drugą choinkę. Tak sobie siedziałam i wycinałam, aż w pewnym momencie uznałam, że chyba zaczynam przesadzać z ilością. No to przestałam wycinać. Przeszłam do kolejnego etapu, a potem następnego. Dzisiaj skończyłam (ale żeby nie było – w międzyczasie się przespałam ;)).
Wyprodukowałam dzwoneczki…
…bombki…
…choinki…
…oraz więcej szalonych Rudolfów! ***
A Kitka jak fabryka dekoracje pyka…